wtorek, 3 października 2017

Wielki upadek

Zmierzam w kierunku wielkiego upadku
Niemożność sytości mą zwartość rozszczepia
Ten świat - więzienie, okowy i szok
Harata me serce, rozdziera jak Kronos

O nie zazna me serce nigdy ukojenia
Ni w niebie, ni w piekle przytułku nie znajdzie
Nie dosięgnę Ciebie, ani ramion Twoich
Choć je widzę przecież, choć tak blisko mam je

Syzyfowa męka i bez końca wstęp
Pełnia jest daleko, a jednak nie znikam
Nie przepadam w nicość, ale dalej cierpię
Cierpieć i bytować czyż to jednym jest?

Idę w snu schronienie 
Nieme odpocznienie 
Wielkie niespełnienie
Słodkiej śmierci dech